Przyznaję się bez bicia, że za smarowaniem ciała nie przepadam. Ale smarować się trzeba, bo inaczej skóra staje się pozbawionym uroku sucharkiem ;) Dziś będzie mowa o młodym produkcie Evree, który jest na rynku dopiero od 2 miesięcy - o olejku dwufazowym Power Fruit. Nie jestem w stanie ukryć, że do firmy mam dużą słabość. Wszystkie dotychczasowo używane produkty (olejek do twarzy Essential Oils, olejki do ciała Multioils Bomb, Super Slim, Gold Argan) sprawdziły się u mnie bardzo dobrze bądź znakomicie (jedyne malutkie zastrzeżenie mam do olejku Gold Argan - ale nie do działania, lecz do zapachu, ale to już jest kwestia gustu), tym bardziej entuzjastycznie podeszłam do tej nowości.

Na kartoniku z nowoczesną szatą graficzną znajdziemy informację o tym, że jest to olejek dwufazowy, a ma za zadanie przede wszystkim nawilżyć i odżywić skórę. Nie zawiera olejów mineralnych, parabenów, silikonów ani parafiny. 100 ml olejku należy zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia.





Skład jak zawsze jest baaaardzo bogaty i w całej swej rozciągłości zawiera wiele dobroci - nawet więcej, niż opisuje producent.

Power Fruit znajduje się w takim samym opakowaniu, jak pozostałe olejki do ciała Evree. Dozownik typu "press" jest dla mnie bardzo wygodny. Niektórzy skarżą się, że olejki ciekną po opakowaniu, ale ja zawsze wycieram "dzióbek" po aplikacji, więc tego nie odczuwam.

Olejek ma formułę dwufazową co oznacza, że trzeba go wstrząsnąć przed użyciem, żeby uzyskać jednolitą konsystencję. Z jednej strony jest to coś nowego i pewnego rodzaju bajer, który na początku mocno mnie zaciekawił, ale z drugiej strony jeśli mamy do posmarowania całe ciało i trzeba co chwilę zamykać by wstrząsnąć, to bywa to odrobinę denerwujące :) Zwolenniczki płynów dwufazowych do demakijażu będą wiedziały, o co chodzi :) Dużym atutem jest zapach - przyjemny, słodki, kwiatowo-owocowy, ale jednocześnie bardzo subtelny. Jeżeli używałyście Multioils Bomb to pewnie pamiętacie, że tamten zapach był piękny, ale bardzo intensywny i długo się utrzymywał. Przy Power Fruit zapach wyczuwam w zasadzie jedynie podczas aplikacji, później jest zdecydowanie nienachalny. Jest to plusem, ponieważ nie męczy w ciągu dnia/nie utrudnia zasypiania.

Myślałam, że olejek, z uwagi na swoją dwufazową formułę, będzie lżejszy od swoich braci, ale przyznam, że różnica jest nieznaczna. Nie jest tłusty, ale też z całą pewnością nie jest to leciutki kaliber typu balsamik ;). Wchłania się w pewnym stopniu, ale na skórze pozostaje odczuwalny, odbijający światło film. Gdy używałam go w upały, czułam dyskomfort z racji tłustej warstewki na ciele. W tak wysokich temperaturach, jakie były (25-30 stopni) wolę jednak lekkie smarowidła :)) Teraz już pogoda zelżała (obecnie jest 15 stopni...), więc przestało mi to przeszkadzać i znowu używam go z powodzeniem. Plusem jest obecność oleju z pestek malin, który jest naturalnym filtrem UV, ale nie liczyłabym na to, żeby olejek miał ochronić przed szkodliwym działaniem słońca - ta ochrona będzie zbyt niska, nie zapominajcie więc o filtrze przeciwsłonecznym ;)



Do działania przyczepić się nie mogę - skóra natychmiast jest ukojona, suchości nie doskwierają, a nawilżenie utrzymuje się całą dobę bez zastrzeżeń. Sponiewierana skóra po goleniu od razu czuje ulgę :) Olejek bez problemu poradził sobie z suchymi kolanami, z łokciami było gorzej, ale tutaj potrzebuję czegoś bardzo gęstego i bardzo treściwego, więc mnie to nie zaskoczyło. Ogólnie jestem zadowolona i jeżeli lubicie takie olejki do ciała, to Power Fruit Was nie zawiedzie.
Cena: regularna ok. 28 zł, w promocji za ok. 20 zł
Pojemność: 100 ml
Czy polecam? Jak najbardziej, ale nie podczas upałów - wówczas wyczuwalny film bywa denerwujący, no chyba że chcecie ukoić skórę po kąpieli słonecznej, w takim wypadku olejek może się okazać pomocny. Ja jednak takowych nie zażywam, więc nie miałam okazji tego sprawdzić :) Działanie jest bardzo dobre - skóra nawilżona, ukojona i odżywiona, zapach bardzo przyjemny, ale jednocześnie subtelny i nieuciążliwy, konsystencja choć dwufazowa, to jednak w praktyce podobna do pozostałych olejków Evree.
dobrze wiedzieć, za olejki wezmę się na jesieni :)
OdpowiedzUsuńMądrze :) Takie formuły najlepiej się sprawdzają, gdy jest chłodniej :)
UsuńHmmm teraz jest szał na produkty evree więc ja poczekam aż minie i dopiero wtedy przetestuję na sobie ;)
OdpowiedzUsuńWiem, co masz na myśli ;)
UsuńZ produktami Evree mam styczność od sierpnia 2014 i mam o nich naprawdę dobre zdanie. Jedyne zastrzeżenie mogę mieć do wersji Gold Argan, w której zapach mi się nie podoba. I kremów do rąk unikam, bo zawierają mocznik, który większość dziewczyn uwielbia, a moja skóra dłoni reaguje na niego piekącą wysypką. A co do olejków warto mieć jednak na uwadze, że to są olejki, a nie lekkie balsamiki, więc jeśli ktoś miałby im zarzucać lekko tłustawą warstewkę, to niestety ale powinien się z tym liczyć od samego początku. Za to działanie wiele wynagradza
Słyszałam o tym olejku i sama mam na niego ochotę;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sprawdzi się u Ciebie równie dobrze :)
Usuńach, uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńTo piąteczka :)
UsuńChętnie się na niego skuszę, ale to chyba dopiero po wakacjach :)
OdpowiedzUsuńMądrze, latem trochę za ciepło na olejki :)
Usuńw zasadzie olejek ten jest bardzo chwalony, ale większą ochotę mam na super slim :)
OdpowiedzUsuńSuper Slim też bardzo lubiłam :) Chyba jedyna wesja, która nie zagości u mnie ponownie to Gold Argan, nie podoba mi się zapach. Resztę lubię bardzo :)
UsuńTaki olejek bardzo by się przydał mojej mamie :)
OdpowiedzUsuńMoże będzie jakaś okazja niebawem na prezent :) Albo i bez okazji :)
Usuńte olejki robią teraz furorę :)
OdpowiedzUsuńNie bez powodu :)
Usuńzamierzam się w niego zaopatrzyć jak tylko skończę ten olejek, który mam teraz :))
OdpowiedzUsuńA który masz teraz? :)
Usuńuwielbiam takie olejki:)
OdpowiedzUsuńJa też :) Jestem pewna, że byłabyś zadowolona :)
Usuńbardzo fajnie nawilża
OdpowiedzUsuńZgadzam się
UsuńMam ochotę na ten olejek, ale może faktycznie lepiej poczekać z nim na koniec lata :)
OdpowiedzUsuńOtóż to :) Teraz trochę za ciepło, choć nad morzem już w sam raz.
UsuńNie miałam styczności z tą firmą, aczkolwiek produkt wydaje się ciekawy z uwagi na bogaty skład.
OdpowiedzUsuńProdukty Evree mają właśnie bogaty skład, a oprócz tego niską cenę i przyjemne zapachy :) Dlatego robią taką furorę
Usuńna pewno go kupię :D teraz przydadzą mi się olejki do ciała :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona ;)
UsuńPierwszy raz go widzę ale chętnie na niego się skuszę jak przyjdzie jesień :)
OdpowiedzUsuńhttp://loveecosmetics.blogspot.com/
Rozumiem, latem za ciepło na olejki ;)
UsuńNie musisz podawać linka do bloga, wystarczy kliknąć na nick osoby komentującej, żeby przejść do profilu, w którym jest odnośnik do bloga.
Bardzo popularne sie teraz zrobiły produkty tej marki, ale ja osobiście jakoś nie mam ciśnienia na olejki, nie przepadam za nimi w swojej pielęgnacji, także zapewne w najbliższym czasie się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńJeżeli nie przepadasz za olejkami, to lepiej omijać :)
UsuńCzaję się na niego :)
OdpowiedzUsuńCzęsto są promocje, wtedy warto się zaopatrzyć :)
UsuńTeż mam ten olejek :))
OdpowiedzUsuńPolubiłaś go tak, jak ja? :)
UsuńMam i faktycznie jest dobry ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam na niego mega ochotę:)
OdpowiedzUsuńWarto polować na promocje, są często :) Mam nadzieję, że sprawdzi się u Ciebie równie dobrze :)
Usuń