W moje łapki trafił krem do rąk oraz balsam do ust.
Krem do rąk L'Occitane z masłem shea (Bukiet daktyli) znajduje się w tubce z uroczymi wzorkami i ciekawą nakrętką. Z całą pewnością przykuwa wzrok. Tubka jest raczej miękka, produkt powinien się wycisnąć niemal do samego końca. Minusem jest fakt, że samego kremu jest zaledwie 30 ml...
Konstystencja jest właściwa - krem nie jest za rzadki ani za gęsty, łatwo się rozsmarowuje (gładko sunie po dłoniach) i wchłania w standardowym tempie - wszystko w sam raz. Jest wydajny - ciągle korzystam, a zużycie niewielkie.
Niestety, dość niemiło zaskoczył mnie zapach kremu - długo zastanawiałam się z czym mi się kojarzy, aż w końcu mnie olśniło - pachnie zupełnie jak antybiotyki wziewne! Każdy, kto choć raz takie przyjmował, pewnie pamięta ten dziwny zapach i smak... Tak właśnie pachnie ten krem. Baaaardzo dziwnie i nie ukrywam, że mi się nie podoba...
Za to działanie jest naprawdę dobre - krem porządnie nawilża i wygładza dłonie, sprawdza się również, gdy pogoda płata figle - obecnie jest bardzo zmienna, a krem skutecznie chroni skórę dłoni przed czynnikami zewnętrznymi. Zupełnie nie mam sie do czego przyczepić ;)
Podsumowując, krem bardzo przypadł mi do gustu poza tym okrutnym zapachem antybiotyków wziewnych - to skutecznie zmniejsza komfort stosowania. Poza tym nie mam mu nic do zarzucenia, choć cena jest dość wysoka (29,90 zł/30 ml). Zawiera 20% masła shea.
Organiczny balsam do ust Kwiat mango L'occitane znajduje się w równie uroczej tubce, co krem do rąk. Na razie wyciska się łatwo, choć nie wiem jak to będzie pod koniec. Porządnie się zakręca, więc można śmiało wrzucić do torebki lub kieszeni ;) Pojemność odpowiednia, klasyczna - 15 ml.
Balsam jest półprzezroczysty, delikatnie nabłyszcza usta, nie zostawia żadnego koloru. Łatwo się rozprowadza nawet bez pomocy lusterka, w biegu życia codziennego ;) Nie jest ani rzadki, ani gęsty, raczej nie zwiększa skłonności przylepiania się włosów do nich :). Niestety dość prędko znika z ust i trzeba go reaplikować. Wydajny - wystarczy odrobina.
Zapach jest miłą odmianą w porównaniu do kremu :) Słodki, przyjemny, intensywny. Niestety balsam ma dziwny posmak, trochę chemiczny.
Jeśli chodzi o działanie, jest całkiem przyzwoity. Nie jest mistrzem w regeneracji ust, ale skutecznie zapobiega wpływowi czynników zewnętrznych, trochę nawilża i zmiękcza. Częste stosowanie poprawiło kondycję ust. Ogólnie - nie jest ideałem, ale nie jest też zły :) Obecnie, ze względu na chemiczny posmak, który z biegiem czasu uprzykrza stosowanie, zużywam go do regeneracji bardzo zniszczonych dłoni w czasie remontu - w tej roli sprawdza się znakomicie!! Jest trochę tłusty, ale wspaniale nawilża dłonie (szczególnie wysuszoną skórę między palcami) :)
Podsumowując, balsam do ust jest w porządku, przyjemnie się go używa - ma miły zapach, choć dziwny posmak. Nie trzyma się zbyt długo na ustach, ale ich nie skleja i nie zwiększa przyczepności włosów do nich. Trochę nawilża, choć nie jest ideałem. Cena nieco wysoka (45 zł/15 ml), choć zdarzają się korzystne promocje. Zawiera 10% masła shea
Oba produkty mają swoje plusy i minusy, choć stosowanie ich jest dla mnie przyjemne, raczej nie skuszę się ponownie ze względu na cenę - dla mnie nieco nieprzystępna ;) Ale to akurat kwestia indywidualna.
opakowania jak na taką firmę są trochę tandetne;/
OdpowiedzUsuńa działań jestem najbardziej ciekawa
Mi się podobają, ale rozumiem - każdy lubi coś innego ;)
UsuńSzkoda, że krem pachnie antybiotykiem :( Nie znoszę takiego zapachu!
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
Ceny dość wysokie ...
OdpowiedzUsuńNie wiem jak pachną te antybiotyki, ale pewnie nie jest to zbyt przyjemny zapach.
OdpowiedzUsuńBalsam do ust mnie ciekawi :) Mam fazę na mazidła różnego rodzaju, więc kusi mnie :)
OdpowiedzUsuńMazidełko do ust wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji testować kosmetyków tej firmy, ale ten krem o zapachu antybiotyku wziewnego jakoś do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że nie mam suchej skóry i nie ciągnie mnie do kremików bo jeszcze jakbym oprócz na włosy na kremy jakieś specjalne wydawać to ojejejejej :D
OdpowiedzUsuńta marka coraz bardziej mnie interesuje :) no i o ile byłabym w stanie kupić ten krem do rąk, to balsam do ust jest za drogi.
OdpowiedzUsuńNie znam tych kosmetyków ; )
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnego kosmetyku z tej firmy, ale na jakiś krem do rąk chętnie bym się w przyszłości skusiła :-)
OdpowiedzUsuńMam od nich dwa kremy do rąk, jeden z ubiegłorocznej kolekcji jesiennej, który pachnie bosko i świetnie się spisuje, a teraz doszedł mi jeszcze jeden z kolekcji bodajże światecznej :) Na razie trochę go oszczędzam, ale niedługo pójdzie w ruch! :)
OdpowiedzUsuńJa ten balsam do ust bardzo polubiłam:) Mam też ten sam krem do rąk mi się ten zapach podoba, przyjemnie mi się kojarzy (może dlatego że nigdy antybiotyków wziewnych nie przyjmowałam;p)ale na pewno jest dość specyficzny i nie wszystkim się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńKusząco wyglądają :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na KONKURS u mnie :)
O ile maslo shea jako skladnik to jest plus, to mysle jednak, ze te kosmetyki nie sa warte swojej ceny. Mala pojemnosc, wysokie ceny.
OdpowiedzUsuńNigdy nie mialam nic z tej firmy, wiec jej nie skreslam, ale nawet nie wiem czy chcialabym sprobowac.
Ja lubię kosmetyki, które ładnie pachną :) Szczególnie balsamy czy masła do ciała :).
OdpowiedzUsuńmi krem do rąk L'Occitane nie służy...
OdpowiedzUsuńjeżeli przypomina krem minaiturę z glossyboxa to może być fajny:)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam tych produktów. :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi że mam miniaturki z Glossyboxa kremów do rąk i stóp ;D Trzeba je w końcu wygrzebać i zużyć ;D Zapachu wziewnych antybiotyków nie znam, ale nie brzmi to pozytywnie ;)
OdpowiedzUsuńLubię masło shea do rąk, ale najbardziej solo ;-)
OdpowiedzUsuńNa krem do rąk sama chętnie bym się skusiła :) Antybiotyków wziewnych nie przyjmowałam więc skojarzenia nie mam ;))
OdpowiedzUsuńLubię zwykły krem do rąk tej firmy, myślę że na ten także się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że jest wiele innych kremów, które też mają bardzo dobre działanie, a cenę mają dużo niższą :)
OdpowiedzUsuńantybiotyk wziewny powiadasz...mam przed oczami bioparox ..bleh
OdpowiedzUsuńNo i właśnie miałam na myśli Bioparox :D
UsuńJa jestem fanką tej firmy i masła shea:)Mam już małą kolekcję L'oocitanne:)
OdpowiedzUsuńJA to strasznie do tyłu jestem jeszcze nigdy nie miałam żadnego kosmetyku z masłem shea
OdpowiedzUsuńja też nawet szczerze powiem nie słyszałam za dużo o tym shea ;D
OdpowiedzUsuńmatko gdyby nie blogi o kosmetykach to ciągle była bym taka zacofana ;d
nic nie miałam z tej firmy, jak już się kiedyś skusze to chyba tylko na krem do rak :)
OdpowiedzUsuń