Korzystając z okazji, że 2018 rok dobiegł końca, a ulubieńcy jeszcze się tworzą, chciałabym podsumować wpisy, które nadal są aktualne, a wydają mi się warte przeczytania :) Być może coś Wam umknęło, a zaciekawi? :)
Trochę wiedzy przyda się każdemu z nas :) Na prawie każdym blogu widuję "ważące się" podkłady i niezliczone ilości "tuszy i róży". A "ten perfum" przyprawia mnie o dreszcze ;). Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem językowym terrorystą, ale starajmy się pisać poprawnie ♥
Co tu dużo mówić, ogromne kompendium swatchy jasnych, łatwo dostępnych podkładów ;). Polecam w zestawieniu ze wcześniejszym wpisem {Przegląd jasnych i bardzo jasnych podkładów}, tyle że w tamtym znajdują się podkłady nie tylko drogeryjne.

Najczęściej polecaną metodą zażółcania podkładów jest dodanie sypkich pigmentów. Tak się składa, że akurat tej metody nie lubię najbardziej. A warto wiedzieć, że są jeszcze inne sposoby na poradzenie sobie z tym problemem ;).
Coś dla fanek ust w odcieniach nude :) Od tamtej pory zrobiłam ogromne porządki w zbiorach.
AliExpress zawsze będzie tematem kontrowersyjnym. Ale jeżeli widzę, że w X-KOM zasuwka na kamerę kosztuje 19 zł, a w AliExpress około 2,50 zł, no to hej!!! Albo gdy widzę, że Annabelle Minerals sprzedaje swoje słoiczki za 29,90 zł/sztuka, podczas gdy ja za mniej niż 20 zł kupiłam dwie sztuki... (teraz niestety podrożało). Denerwuje mnie też, gdy moja lampa do paznokci za 85 zł (wrażenia w relacji) jest sprzedawana w Polsce za 200 zł. Nie kupuję na Ali kosmetyków, środków higienicznych i innych przedmiotów, w których bezpieczeństwo jest priorytetowe, ale w przypadku wielu gadżetów (i tak sprzedawanych w Polsce!) jest to serwis, którym warto się zainteresować.

Korektor MUR bardzo mnie rozczarował, a do Tarte również miałam kilka zarzutów, choć czasem rozważam powrót do niego (nie trafiłam z odcieniem i powędrował dalej, tym razem chwyciłabym jaśniejszy). A jak wypadają w bezpośrednim zestawieniu? Zapraszam <3
Z Refunder nadal korzystam, co chwilę wpada mi jakiś zwrot (za normalne, codzienne zakupy!). Mieć, a nie mieć? Szczególnie, że nie wymaga to żadnego wysiłku, a zakupy online robimy prawie wszyscy. Ostatnio kupowałam puder Sensai w Douglasie w promocji za 159 zł, a jeszcze dodatkowo prawie 8 zł zwrotu w Refunderze wpadło! Podobna sytuacja miała z zakupem palety Kat von D w Sephorze. Super, że zwrot jest też za zakupy w allegro, często kupuję coś do domu. Korzystam, polecam i będę polecać, no chyba że znajdę coś jeszcze lepszego :). Jeżeli zarejestrujecie się z mojego linku, oboje dostaniemy po 10 zł (ale polecam nie dlatego ;) po prostu szczerze lubię). Szczegóły we wpisie.

Maseczki w płachcie nadal są na topie. Ale opcja maseczek w tabletce powinna zaciekawić również fanki glinek. Za pomocą takiej maseczki można zrobić sobie DIY maskę w płachcie (z dobrym tonikiem - miodzio!) lub kompres utrzymujący wilgoć glinki przez cały czas jej trzymania. Polecam bardzo!
Baza swatchy produktów Lily Lolo ;) Polecam wraz z recenzją {Lily Lolo - podkład mineralny, krem BB, puder Flawless Matte, pędzel Super Kabuki}. Niebawem pojawi się następna, gdyż trafiło do mnie kilka kolejnych ciekawych produktów :)

No właśnie, czy musi? :) Czy powinniśmy czuć na sobie presję otoczenia?

Myślę, że to wpis, który powinni przeczytać zarówno blogerzy, jak i agencje/firmy. Może pozwolić nabrać odrobiny dystansu i zrozumienia dla każdej ze stron. Sama podejście do współprac mam bardzo elastyczne, a inne (główne) źródło dochodu zapewnia mi bezpieczeństwo nawet wtedy, gdy nie mam ich wcale :) To kwestie bardzo indywidualne, ale dla mnie blog to przede wszystkim przyjemność.

Marmur jest na tyle ponadczasowym wzorem, że nie znudzi się chyba nigdy :) Niestety nie jest już dostępny na stronie Manirouge w ramach mojej kolekcji {Moja kolekcja Manirouge - Marble, Rose, Sensual}, jeszcze pozostały wzory Rose i Sensual, ale tylko do wyprzedania - nie będzie już dodruku. Jeżeli szukacie marmurowych inspiracji, to warto zajrzeć ♥
Byłam już na czterech liftingach rzęs i nadal jestem zachwycona tym zabiegiem i planuję kontynuować :)

Prysznic, olejek i ściereczka to dla mnie demakijaż idealny. Ekonomiczny (tani), ekologiczny (mniejsze zużycie wacików), szybki (ściereczka ląduje w pralce, nie muszę prać ręcznie) i skuteczny (olejek doskonale rozpuszcza makijaż, nie trzeba trzeć oczu i się męczyć). Jeżeli ciekawi Was, którą opcję polecam najbardziej (a jest to opcja zaskakująca!) - zapraszam do wpisu :).
Trochę odgrzałam kotleta, ale lubię takie podsumowania, zanim wkroczymy pełną parą w Nowy Rok :)
Na pewno pojawią się jeszcze ulubieńcy i rozczarowania, bez obaw :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz